teatrzyk

Ximena

patrzyła jak memła w rekach jej wycyckaną wizytówke
-schowaj bo ją zgubisz

apollo!

-tak, już. zaraz. - mruczał i w końcu wizytówka wpadła do jego portfela.

Ximena

usmiechneła się pod nosem
-Zadzwonisz???

apollo!

-o ile nie zapomnę. - wzruszył ramionami.

Ximena

Zmruzyła oczy i się zezłościła
-no jak chcesz

apollo!

-mm, a marginesem. jutro masz wolne, tak?

Ximena

-tak-grzebała w torebce szukają błyszczyka

apollo!

-to w sumie może dasz się zaprosić... e, gdzieś. - aha, zapomnial, ze jutro nie może. ;c

Ximena

-jutro???niestety nie moge mam sesje w SPA

apollo!

-sesję? jaką sesję? - myślal, że taką do plejboja. ;d

Ximena

-no zaboegi masaże mani pedi i takie tam-nie chciała go wtajemniczac co będą robi z jej ciałem

apollo!

-aaa! moja mama na takie coś zawsze chodzi, a konto ojca się uszczupla, zupelnie jak jej waleczki tluszczu. - sam nie wiedzial co mówi. w każdym bądź razie bredzil.

Ximena

patrzyła na niego
-fajnie,moze powinienes tego spróbwac

apollo!

spojrzal na swoj brzuch. - przecież tego nie potrzebuję.

Ximena

-ale to odpręza i poprawia samopoczucie