rynek

Leon

dołaczył się do niego

logan

-biedne kaczki, pewnie umrą z przejedzenia.

Leon

-nie powiny byc szczesliwe ze mają taki dostatek i gołębie im zazdroszcą

logan

-aha, czym się na codzień zajmujesz? prócz dokarmianiem kaczek.

Leon

-przepyachniem-odparł z usmiechem

logan

zmarszczył czoło. - ale czego?

Leon

-rur chyba-zdzwił sie ze on nie wiedział-no a Ty??

logan

-ja stosunki międzynarodowe studiuję. ale przerwę teraz mam to odpoczywam tu.

Leon

-przerwa wiosenna???to pewnie niedługo wracasz do anglii??

logan

-nie, zrobiłem sobie dziekankę. - uśmiechnął się szeroko, po maelowsku xddd - lecę do mojej pani, może do domu wróciła. trzymaj się.
poszedł.

Leon

a on wrócił do kaczek ale straz chodziła więc się zmył do domu

Tayler

chodził dumny jak paw bo od wczoraj nie był pra(w)niczkiem

flavia

xddddddddddddddddddddddddddddd
o tak chodził, że jej nie zauważył i wszedł na jej plecy. ; o

Tayler

-ojacie sory wielkie soryyyyyyyyyy-masował jej plecy na które wszedł z butami prawie

flavia

-bierz te łapy ode mnie! - jęknęła odwracając się szybko przodem do niego, więc pewnie jego ręce się na jej piersiach znalazły. ;c