pod topoląąąą

flavia

-sam sobie weź. - podkuliła lewą nogę. - masz miłe dłonie. znaczy dotyk. hmm.

Leon

-ale mi tak nie wygodnie-złapał ją za ta prawa i pociągnął

flavia

-chcesz mi ją wyrwać? - omal co nie przewróciła butelki z napojem.

Leon

-sori ale nie dałas jak prosiłem

flavia

-ehe. - pochyliła się do przodu, nieco!

Leon

-skonczyłem buziak w nagdoe sie nalezy

flavia

-dobra, dzięki. - wyciągnęła do niego ręce. - chodź, po odbiór nagrody.

Leon

odstawił krem i wysunłą szyje,byli teraz twarzą w twarz

flavia

przesunęła tyłek i znalazł się między jej nogami. pocałowała go szybko w usta. - gratuluję, panu.

Leon

-ej a teraz za druga noge

flavia

-za to, że chciałeś ją wyrwać? pfy.

Leon

nachylił się i sam odebrał sobie nagrode

flavia

-ale głupek, nie miałeś tego robić. - klepnęła go w ramię.

Leon

-nic nie mówiłas-połozył się usatysfakcjonowany

flavia

-bo nie pytałeś. - siadła sobie okrakiem na jego brzuchu.